sobota, 10 sierpnia 2013

Od Rose C.D Arisy

 - Mutantem - burknęłam i znów zarzuciłam kaptur na głowę .
 Usłyszałam krzyk który momentalnie ucichł.
 - Co to .? - zapytała patrzeć w stronę z której dobiegł wrzask.
 - Chodź . - machnęłam i podtruchtałam w te miejsce .
 To co zobaczyłam wywołało u mnie chęć na wymioty .


 - Fuj .. -  prychnęłam i kucnęłam.
 Dotknęłam cieczy sączącej się z kobiety  i przytknęłam do nosa. 
 - co ty robisz .?- spytała dziewczyna w mundurku
 - stwierdzam zgon ... - wytarłam palce o spodnie .

 (Arisa .? xD)

Od Akceleratora - C.D. Arisy

- Cierpliwość popłaca. - rzuciłem do dziewczyny. Wyrzuciłem pistolet, nadepnąwszy jeszcze na nadgarstek już i tak martwego naukowca. Dało się słyszeć, jak jego kości pękły. 
- Jeszcze raz spróbuj powiedzieć coś o niej albo coś jej zrobić. - ostrzegłem denata, tak jakby miał nagle ożyć. W sumie to nic nie wiadomo. 
Po tym skończonym spektaklu, wróciłem do baru po swoją kulę, po czym wyruszyłem w miasto. Po drodze minąłem jeszcze Arisę zmierzającą w swoim własnym kierunku. Ja natomiast skierowałem się w stronę swojego mieszkania. I znowu po drodze minąłem rzędy zaparkowanych samochodów, pozamykane już sklepy i budynki mieszkalne. Wreszcie dotarłem do odpowiedniego budynku i udałem się prosto do swojego mieszkania. Nie mając już na nic więcej ochoty, po prostu położyłem się na czarnej, skórzanej kanapie i zasnąłem.

<Arisa?>

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 Weszłam do środka baru i podeszłam do blatu. Nachyliłam się, szukając wzrokiem barman'a. 
 - Barman! - zawarczałam. 
 Ten wychylił głowę zza zaplecza. Był blady jak ściana, a jego oczy były przesiąknięte przerażeniem.
 - Masz szczęście. - wyciągnęłam z małej kieszeni koszuli zwitek pieniędzy. Rzuciłam je na blat i westchnęłam. - Następnym razem przygotuj się na to, że twoje flaki zwiedzą calutkie miasto.
 Uśmiechnęłam się ponuro i mozolnym krokiem ruszyłam w stron wyjścia. Akcelerator nadal stał nad swoją ofiarą. Przeszłam obok niego i rzuciłam:
 - Dzięki za przedstawienie. Długo nie musiałam czekać z tym śmiechem. 

 <Akcelerator?>

Od Arisy - C.D. Rose

 - Zaczekaj, no. - burknęłam głośno. 
 W końcu nie wytrzymałam. Zatrzymałam się i zacisnęłam pięści. Skupiłam się na owej postaci i... teleportowałam ją tuż przed siebie. 
 - A teraz nie uciekniesz. - zawarczałam. Jednym szybkim ruchem zrzuciłam z jej głowy kaptur. - Teraz lepiej. Przynajmniej twoją twarz widzę. Powiedz mi tylko jedno. Jesteś magiem czy mutantem? - syknęłam. 

 <Rose? Braak weny ;<>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

 Amai dość szybko się pozbierał. Ponownie wycelował we mnie pistoletem i wystrzelił. Kula poszybowała w kierunku mojej twarzy, lecz odbiła się i trafiła naukowca prosto w dłoń. Ten upuścił broń i jęknął, łapiąc się za krwawiącą rękę. 
- Rany...drugi raz ta sama sytuacja i drugi raz taki sam rezultat. Nic się nie nauczyłeś. Naprawdę jesteś taki głupi? - zapytałem.
- Powinieneś wtedy zdechnąć!
- To samo mogę powiedzieć o tobie. 
Mężczyzna rzucił się w moją stronę, ponownie się śmiejąc. Odsunąłem się, a jednym kopnięciem sprawiłem, że wylądował na podłożu.
- Prawie cię zabiłem! Jakim cholernym cudem ty żyjesz?! - wrzeszczał dalej.
- No właśnie, "prawie". - uśmiechnąłem się, pochylając nad nim.
- Ale jednak nie widzę nigdzie tego pieprzonego bachora. Przestałeś robić za niańkę, a może ją zabiłeś?
Na kolejne wspomnienie Last Order kopnąłem mężczyznę, tak że uderzył głową o beton. Następnie odebrawszy mu pistolet, sprawdziłem, czy jest naładowany. Amai zaśmiał się, podnosząc na mnie wzrok.
- Zawsze będziesz takim samym dupkiem jak ja. - powiedział, a ja wycelowałem w niego jego własną bronią.
- Zdychaj wreszcie. - pociągnąłem za spust. 
Krew rozbryzgała się na wszystkie strony, kilka kropel wylądowało również na mojej twarzy. Wybuchnąłem śmiechem. Tak, tym swoim specyficznym i niepowtarzalnym śmiechem. 

<Arisa? Wreszcie się doczekałaś xD>

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 Gy stolik przeleciał obok mnie, z mojego gardła wydobyło się przekleństwo, które zabrzmiało jak syk. Jednak po chwili przypomniałam sobie słowa białowłosego, wypowiedziane kilka minut temu; A co do śmiechu... Poczekaj cierpliwie [...]. 
 Uśmiechnęłam się szeroko widząc jak twarz Akceleratora przybrała wyraz wściekłości. Po chwili wypadł za gościem w kitlu na ulicę. 
 - Okazja żeby usłyszeć jego śmiech. - wzruszyłam ramionami. - Barman! - ten wychylił głowę zza zaplecza. - Jak nie usłyszę jego śmiechu to twoje flaki będę porozrzucane po całym mieście. - powiedziałam rozbawiona. - Więc się módl... 
 I powolnym krokiem ruszyłam ku wyjściu. Otworzyłam drzwi i oparłam się o futrynę, patrząc na stojącego mężczyznę w kitlu i Akceleratora. 

 <Akcelerator? XD?>

Od Rose C.D Arisy

 - Dzięki ...- mruknęłam pod nosem i ruszyłam przed siebie .
 Czułam jednak że dziewczyna szła za mną .
 - Czekaj ! . Jak ty to zrobiłeś ! - krzyknęła .
 Odwróciłam się w jej stronę i chwilę szłam tyłem .
 Moje oczy zabłyszczały spod Ciemnego kaptura.
 - Magia .. - Zastrzęsłam rękoma na boki i znów obróciłam się o 180 stopni.Szłam twardo dalej a ta dziwna dziewczyna ciągle mnie śledziła.
 Próbowałam ją zgubić więc gwałtownie skręcałam w każdą napotkaną ulicę zataczając przy tym koła . Ta Dziewczynka nie chciała się odwalić .

 (Arisza .? xd)

Od Akceleratora - C.D. Arisy

- Nie powiedziałem, że aktualnie chcę z tobą walczyć. A takich "zwykłych uczennic w mundurku" to zarżnąłem ponad 10000. W dodatku to ty stwierdziłaś, że rozmawianie o potężniejszej osobie jest ciekawsze. - uśmiechnąłem się pod nosem. Arisa odwróciła się w moją stronę, chcąc zapewne się odgryźć, ale nie zdążyła. W tej chwili bowiem drzwi otworzyły się z hukiem, a do wnętrza lokalu wszedł mężczyzna o czarnych potarganych włosach, ubrany w biały lekarski kitel. W drżącej dłoni trzymał pistolet wycelowany prosto we mnie, a na jego twarzy malowało się dosłowne obłąkanie. Rozpoznałem go od razu. Barman najwyraźniej chciał coś powiedzieć, ale widząc broń, wycofał się na zaplecze. Mężczyzna w kitlu zaśmiał się tymczasem. W jego głosie dało się słyszeć wyraźną paranoję. 
- Akcelerator! - krzyknął.
- Amai Ao... - podniosłem się ze swojego miejsca i stanąłem przodem do naukowca.
- Więc jednak nie zdechłeś!
- Mógłbym powiedzieć to samo. - stwierdziłem z pogardliwym uśmiechem.
Klienci, którzy zostali jeszcze w barze psopiesznie opuścili lokal lub pochowali się gdzie tylko się dało.
- A gdzie ten bachor?! Już nie robisz za niańkę? - i znów wybuchnął tym chorym śmiechem. 
Gdy wspomniał Last Order, ogarnęła mnie wściekłość. Warknąłem, co przeszło w niemal nieludzki wrzask. Dioda w mej obroży automatycznie zmieniła kolor na czerwony, reagując na gwałtowną zmianę mojego nastroju. Błyskawicznie zaatkowałem i z nienawiścią w oczach patrzyłem jak Amai wraz ze stołem, którym w niego cisnąłem, wypada z baru przez wciąż otwarte drzwi. Nienamyślając się długo również wybiegłem na zewnątrz.

<Arisa?>

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 - A co? - powiedziałam, odwracając się w jego stronę. - Chcesz ze mną walczyć? Z taką drobną dziewczyną? Zwykłą uczennicę w mundurku? - zapytałam, po czym zaśmiałam się krótko i wstałam z krzesła. Przygładziłam rękawy koszuli, strzepując z nich niewidzialny kurz. - Nie dzięki. 
 Ruszyłam w stronę drzwi. 
 - I tak na przyszłość. - spojrzałam przez ramię. - Mów mniej o sobie, a więcej pytaj o innych. 
 Najzwyczajniej w świecie skierowałam się do drzwi wejściowych. 

 <Akcelerator?>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

- Czyli jesteś o około połowę ode mnie słabsza. - podsumowałem. - Ilę walk stoczyłaś? - zapytałem jakby od niechcenia. Spojrzałem na zegarek. Z wieczoru zdążyła się już zrobić noc. 
- I z kim walczyłaś? - dodałem. Takie informacje zawsze mogą się przydać w przyszłości. Wiedząc z kim ktoś stoczył walkę, jestem w stanie ocenić jego możliwości i ilość siły jaka była by mi potrzebna do pokonania go. Tak, zawsze używałem odpowiednią ilość siły by kogoś pokonać, nie więcej, nie mniej. 

<Arisa?>

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 - Kretyn. - burknęłam, opierając głowę na zaciśniętej pięści. - Niech ci będzie. Jestem esperem. Marnym esperem, bo mam 3 poziom. - westchnęłam i zamknęłam oczy. - Potrafię teleportować różne rzeczy, bez konieczności dotyku. Jednak, gdy przedmiot jest za ciężki... wysiadam. Nie daję rady go przenieść i to kończy się tym, że czuję się jak naćpana. Najcięższy przedmiot jaki odniosłam ważył jakieś 110 kilogramów. - otworzyłam oczy i na niego spojrzałam. - Coś jeszcze chcesz wiedzieć? - westchnęłam. 

 <Akcelerator?>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

 Uśmiechnąłem się, obracając szklankę w dłoni. 
- Mogłabyś być zwykłym człowiekiem, ale nim nie jesteś. 
- Skąd ta pewność?
- To prawda, że nie powiedziałaś otwarcie, że jesteś esprem, ale przed chwilą sama się do tego przyznałaś, mówiąc "Skąd wiesz, że jestem esprem". Poza tym jakoś moje moce nie wywarły na tobie większego wrażenia, ale co prawda byłaś ciekawa, jak to zrobiłem. Wspomniałaś też o tym, że próbowałem osiągnąć poziom 6, co potwierdza, że masz na ten temat jakąś wiedzę i zapewne słyszałaś o projekcie, w który byłem, a w sumie to nadal jestem zamieszany. No i częściowo...zgadywałem. I zgadłem, prawda? - odwróciłem głowę w jej stronę, uśmiechając się nieznacznie.


<Arisa? Moje jest zakopane w mule xD>

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 Zaśmiałam się i przeniosłam wzrok z klientów, których obserwowałam na niego. 
 - Rozmowa o silniejszych osobach i mocach jest znacznie ciekawsza, nie uważasz? - powiedziałam spokojnie. - Nie ma potrzeby wspominać o kimś kto ma niższy poziom od 4... - mój wzrok padł na barmana, który dalej wycierał szklanki. Przygryzłam dolną wargę. - Poza tym... skąd wiesz, że jestem esperem? Tak na prawdę mogę być zwykłym człowiekiem. Nie wspominałam o tym kim jestem, więc nie wiem na jakiej podstawie składasz takie wnioski. 

 <Akcelerator? Moje jest przysypane trzema metrami mułu ;d>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

- Grzech to grzech. Strach widziany w oczach przeciwnika, kiedy już go zabijam jest pewnego rodzaju rekompensatą. - stwierdziłem, wpatrując się w ścianę na przeciwko siebie. Jedną dłoń zacisnąłem na krawędzi blatu, tak że aż kostki mi widocznie zbielały. Zdałem sobie również sprawę, że dioda w obroży znów zmieniła kolor na czerwony, pod wpływem zmiany mojego nastroju. Westchnąłem zrezygnowany i przełączyłem ją ponownie na normalny tryb. 
- A teraz oświeć mnie, czemu cały czas rozmawiamy na mój temat? Może powiesz coś o sobie? - spojrzałem na nią kątem oka. - Na przykład: na czym polega twoja moc? - spytałem po prostu, sięgając znów po swoją szklankę.

<Arisa? Moje denniejsze xD>

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 Cierpliwie wysłuchałam jego wypowiedzi. 
 - Jesteś pieprzonym sadystą. - zaśmiałam się. - Szczerze powiedziawszy widząc twoją laskę i tych typów, pomyślałam, że nie wyjdziesz stąd o własnych siłach. - przyznałam zgodnie z prawdą i popatrzyłam na niego. - Ciekawe... Nawet nie musisz nic mówić i wszyscy już szczą w gacie ze strachu? Nic, a nic? - przytaknął ruchem głowy. - Nieźle. - kąciki moich ust drgnęły. - Czyli chcesz, żeby walka z tobą była grzechem? Ale wiesz, że niektórzy napaleńcy chcą grzeszyć, więc... i tak by z tobą walczyli. - podzieliłam się swoimi przemyśleniami. 

 <Akcelerator? Denne ._.>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

- Typowy błąd...nie ocenia się ludzi po wyglądzie. - rzuciłem uśmiechając się półgębkiem. - A jak to jest? Przyjemnie. Pasuje mi taki stan rzeczy. Jestem samotnikiem i dobrze mi z tym. - stwierdziłem. - Ale to, że niektórzy się mnie boją to za mało. Ludzie widząc mnie po przegranej z Toumą, czy też w stanie po wypadku zaczęli sobie pozwalać na zbyt wiele. - prychnąłem z pogardą. - Wciąż w oczach niektórych debili  jestem na poziome "Ej, pobijmy się z nim, będzie fajnie". A taki poziom mocy jest do dupy. Chcę by walka ze mną była grzechem. - przerwałem, odwróciłem głowę w jej stronę, na mej twarzy jak zwykle zagościł typowy dla mnie uśmieszek. - Taka by była moja odpowiedź jeszcze jakiś czas temu. A teraz...co tu ukrywać. Wciąż sprawia mi to przyjemność. Uwielbiam delektować się ludzkim strachem, przerażeniem malującym się na ich twarzach. Cudowne jest jeżelei twój przeciwnik w walce się ciebie obawia. 

<Arisa?>

Od Arisy - C.D. Rose

 Właśnie wyszłam, a raczej zostałam wyrzucona, z kolejnego nudnego baru w tym zapchlonym mieście. A za co mnie wyrzucili? Oczywiście za bójkę, którą... spowodowałam. Przystanęłam. Otarłam wierzchem dłoni krew cieknącą z nosa i znów postawiłam kolejny krok, mocząc buty w wielkich kałużach. Ludzie mijali mnie, szepcąc coś o niewychowaniu i staczaniu się porządnych kobiet. Kąciki moich ust drgnęły. W końcu przyciągałam uwagę. Jednak o to nie było trudno. Szłam przecież główną ulicą w tzw. ''mundurku'' z zakrwawioną dłonią i kawałkiem twarzy. Nagle usłyszałam jakieś wybuchy w uliczce obok. Najpierw ciche, ale później... zobaczyłam samochód, który unosi się w powietrze, a później wybucha. Już zapomniałam o cieknącej krwi i puściłam się biegiem w tamtą stronę. Nagle zapadła cisza... Żadnych krzyków, gwizdów, wybuchów. W końcu ciemnej alei zauważyłam ciemną, zakapturzoną postać. Racjonalnie myśląc... to pewnie ona musiała wywołać wybuch! Ruszyłam w jej kierunku. Byłam już blisko, na wyciągnięcie ręki, gdy... owa osoba dotknęła mnie wyciągniętym palcem, a ja obleciałam, rozbijając się na ścianie. Osunęłam się na kolana i jęknęłam. Zakapturzony oprawca podszedł do mnie i już miał wyciągnąć palcem, aby dokonać ataku, gdy... teleportowałam tą osobę dwa metry dalej. Dźwignęłam się na nogi i potrząsnęłam głową. 
 - Jasna choler... - burknęłam pod nosem. - Niezły ruch. - rzuciłam głośniej do zakapturzonej postaci. 

 <Rose? ;d?>

Nowy mag - Gareki