piątek, 30 sierpnia 2013

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 - Bo życie albinosa-mordercy jest ciekawsze niż kogokolwiek innego. - zaśmiałam się. - Zawsze jest trudniej coś powiedzieć niż wysłuchać. 
 Zastanowiłam się nad sensem słów, które wypowiedziałam. 
 - Nie no... Jeszcze kilka takich rozmów, a stanę się jaką kretynką bez mózgu. - jęknęłam, przejeżdżając dłonią po twarzy. 

 <Akcelerator?>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

- A ty nie musisz za to dziękować. - zauważyłem. - To przecież nic takiego. Już większym wyczynem jest to, że spędzasz ze mną tyle czasu. Niewiele osób by wytrzymało, czy też chciał być na twoim miejscu. Nie dość, że spędzać czas, to jeszcze wysłuchiwać gadania psychicznego albinosa - mordercy. - zaśmiałem się ochryple.
Podniosłem głowę dotąd lekko pochyloną i spojrzałem na dziewczynę spod długich, białych kosmyków. Przyglądałem się jej przez chwilę, aż w końcu ponownie się odezwałem.
- To ja powinienem ci dziękować. Za to, że tego wszystkiego wysłuchujesz.

<Arisa?>

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 Zauważyłam, że zawsze gdy opowiadał o swojej przeszłości po prostu się lekko denerwował. Zaciskał pięści lub ton jego głosu się zmieniał. Spojrzałam na jego twarz. Zastanawiał się nad czymś, zagłębiał się w myślach. 
 - Dziękuję. - powiedziałam po chwili. 
 Oprzytomniał. Spojrzał na mnie zdziwiony. 
 - Za co? 
 - Dzielisz się ze mną tym wszystkim. Tak na prawdę nie musisz, a jednak to robisz. 

 <Akcelerator?>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

- Nikt nie jest całkiem niepokonany. Wiem, że jestem pewny siebie, właśnie dlatego przegrałem pierwszą walkę z Łamaczem Woli. Każdy popełnia błędy i nie jestem wyjątkiem od tej zasady. Może ci się wydawać, że jestem zadufany w sobie, niezwykle arogancki i tak dalej...nie pomylisz się. Niestety, albo i stety naukowcy się przyłożyli do projektu, a ja nie pozostaję dłużny. Wciąż ćwiczę i udoskonalam się, według profesorków wyzbyłem się uczuć, które są tylko ludzką słabością. Podobno nie odczuwam skruchy, ludzkie życie jest mi obojętne. Dążę do perfekcji. Chcę posiąść ogromną moc, naprawdę stać się niepokonanym. Dlatego naukowcy wybrali mnie, zrobili sobie ze mnie idealną marionetkę by osiągnąć własne cele. Póki wygrywam, spełaniam ich oczekiwania, póki wygrywam jestem użyteczny, póki wygrywam osiągam własne cele. - mówiłem spokojnie, cicho, dziwnym jak dla mnie tonem. Wpatrywałem się w przestrzeń, z jedną dłonią zwiniętą w pięść, zatopiony w myślach, zatopiony w przeszłości.

<Arisa?>

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 - Fajnie, że masz się z czego śmiać. Fajnie, nawet bardzo. - burknęłam. 
 Powolnym krokiem podeszłam do pustej puszki po napoju, którą podarował mi białowłosy. Kopnęłam ją i obserwowałam aż nie zastygła w bezruchu. 
 - Jesteś strasznie pewny siebie. - powiedziałam po chwili. - Wydaje mi się, że nawet za bardzo. 
 - Znowu we mnie wątpisz? - usłyszałam jego głos. 
 - Ależ skąd. Jak można zwątpić w wspaniałego, niepokonanego Akceleratora? - zaśmiałam się gorzko. 

<Akcelerator?>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

- Tak, tak, na twoim miejscu...chwila, chwila! Zostanę zabity...przez...espra...z niższym...poziomem? - przez całe to zdanie powstrzymywałem się przed zaśmianiem się, ale gdy już to powiedziałem to nie wytrzymałem i wybuchnąłem głośnym śmiechem. Po dość długim czasie, kiedy już w miarę się uspokoiłem, odetchnąłem głęboko i wsunąłem dłoń we włosy.
- O cholera...to było dobre. Poważnie, świetny żart. Ja, zabity przez espra z niższym poziomem? - znów się zaśmiałem. - Chyba w snach jakiegoś świra! To jest po prostu niemożliwe, niewykonalne. Żaden esper nie byłby w stanie mnie zabić. - powiedziałem to ostatnie zdanie bardzo powoli, wyraźnie i z naciskiem na słowa "żaden" i "zabić". - Żaden. Mogłoby się to udać jedynie i wyłącznie Łamaczowi Woli, a i to jest wątpliwe. 

<Arisa?>

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 - Co racja to racja. - potrząsnęłam głową. - Jednak mówiłam, żebyś się postawił na m o i m - napisałam wyraz w palcem powietrzu. - miejscu. Czyli tak jakbyś był dziewczyną, którą tu teraz stoi. Arisą czy jak tam ją zwą. - zaśmiałam się. 
 Spojrzałam na Akceleratora. 
 - W sumie to ty nie masz wyboru. - przyznałam. - Albo nikt cię nie zabije albo zostaniesz zabity przez espera z niższym poziomem. 

 <Akcelerator?>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

- Szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Ale czy znalazłby się ktoś o wyższym poziomie ode mnie? - zaśmiałem się. - Ostatni, którzy myśleli, że mogą mnie zabić źle skończyli. - przyznałem zgodnie z prawdą oraz z szerokim uśmiechem na twarzy. Założyłem ręce za głowę i skierowałem swój wzrok na niebo.

<Arisa?>

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 - Przynajmniej się czegoś dowiem przed śmiercią. - powiedziałam. - I przynajmniej będę zadowolona z tego kto mnie zabił. 
 - Zadowolona? - powtórzył. 
 - Jasne. Zawsze jak ktoś się mnie zapyta czy boję się śmierci to odpowiadam, że nie z ręki kogoś kto zabił już wielu. - westchnęłam. - Postaw się na moim miejscu. Wolałbyś żeby zabił cię ktoś z wyższym poziomem, ktoś co coś osiągnął czy wolałbyś zostać zabitym przez jakiegoś kompletnie nieznanego gościa? Hm? - spojrzałam na niego. - Osobiście wolałabym pierwszą opcję. - dodałam. 

 <Akcelerator?>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

- A skąd wiesz, że tak nie jest? - zapytałem z ledwie wyczuwalną nutką sarkazmu w głosie. - Gdybym chciał cię zabić lub żeby coś ci się stało to bym cię przecież nie ostrzegał. 
 Oparłem się o jeden z kontenerów w gorszym stanie, skrzyżowałem nogi w kostkach i obserwowałem Arisę. 
- Chociaż w sumie nawet jeśli chciałbym ci coś zrobić to ostrzeżenie za dużo by ci nie dało. Hmm...jak to stwierdziła Last Order podobno wszystkie 10032 razy rozmawiałem z Siostrami zanim je zabiłem. - podrapałem się w głowę, jednocześnie mierzwiąc włosy.

<Arisa?>

Od Rose - C.D. Loki'ego

 Otrząsnęłam się a moje oczy Zalały się krwawą czerwienią .
 - Dalej nie pozwalasz mi przejść ?- spytał z pogradą chłopak.
 Zmierzyłam go wzrokiem.Miałam ochotę go udeżyć ,oddać.
 Zamachnęłam się a moja blada pięść uderzyła w jego twarz . 
 Koleś zatoczył koło i wpadł w ścianę , obijając się przy tym.
 - Tak , dalej ci nie pozwalam - odpowiedziałam z wyrzutem i ponownie zmierzyłam go wzrokiem. Podniósł się z ziemi i dotknął swojej szczęki.
 Gołym okiem można było dostrzec że wyleciała mu z zawiasów.
 -Ała ? - powiedział sarkastycznie i spojrzał na mnie . Jego opuszki palców stały się niebieskawe.Nagle poczułam bół w plecach. Poślizgnęłam się . Okazało się że Koleś wytworzył pode mną lodową kałużę . Obiłam głowę i łokcie. Spojrzałam na jego twarz i momentalnie mnie olśniło. Chłopak zignorował mnie i poszedł w głąb dzielnicy , ja się podniosłam i rzuciłam za nim .
 - Loki , ty to się nigdy nie zmienisz ..- po tych słowach uniosłam jedną brew. On się odwrócił i spojrzał na mnie jak na idiotkę.
 - Znamy się ? - odwrócił się kompletnie w moim kierunku.
 - Oj tak , i to nawet bardzo dobrze .- Zdjęłam kaptur i uśmiechnęłam się lekko. Zauważyłam jak jego źrenice robią się większe.
 - Cześć Rose... - machnął ręką i westchnął.

 ( Loki ? Jak mogłeś mnie uderzyć .?! Osz ty ! xD)

Od Loki'ego - C.D. Rose

 Stałem chwilę w bezruchu patrząc na nią. 
  -Niby na co mi ta przepustka?-zapytałem z wyrzutem.
  -Mówiłam ci już. To dzielnica dilerów. Każdy, kto chce tu wejść, musi mieć przepustkę z imieniem i nazwiskiem i z listą co nabywał ostatnim razem-chciałem coś powiedzieć, ale dziewczyna mi przerwała- Jeżeli chcesz taką nabyć, to nie tutaj. 
  -Nadal nie widzę, po co miał bym ją mieć. Więc wybacz, ale już sobie pójdę. 
  Zdążyłem zrobić ledwie parę kroków, a za gardło chwyciła mnie zimna dłoń, która szybkim ruchem spełzła na kołnierz i powaliła mnie na ziemię.
  -Mówiłam, nie przejdziesz- odezwała się nieznajoma.
  -No proszę cię…- powiedziałem sarkastycznie i zniknąłem spod duszących objęć dziewczyny. 
  Lekko zdezorientowana wstała, odpychając się od ziemi i rozejrzała się uważnie. Pojawiłem się tuż przed nią i strzeliłem jaj z liścia prosto w twarz. Lekko się zachwiała, ale udało jej się nie upaść. 
 (Rose ? xd)

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 Spojrzałam na niego, a później rozejrzałam się dookoła. 
 - Widziałam, widziałam. - westchnęłam. - Rozwaliłeś kamerki? Brawo, zaklaskałabym jednak mi się nie chce. 
 - A może ja właśnie na oklaski czekam? - zapytał. 
 Wzruszyłam ramionami. 
 - Trudno, nie dostaniesz ich. - pokazałam mu język. - Czekaj, czekaj... - zrobiłam przerwę, patrząc się w niebo. - '' No i wiesz, że mogłabyś przy tym ucierpieć?'' - zacytowałam go. - Uważaj, bo pomyślę, że się o mnie martwisz. 

 <Akcelerator?>