piątek, 9 sierpnia 2013

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 - Czyli jesteś w pewnym sensie ich ulubieńcem i... pupilkiem. W końcu próbowałeś osiągnąć szósty poziom. - mruknęłam. 
 Przysunąłem się bardziej krzesłem do baru i oparłam łokcie na blacie. Oparłam głowę na dłoniach i zaczęłam stukać paznokciami w policzki. Wpatrywałam się z uporem w ścianę, jakby był tam zawarty cały sens świata. 
 - A podobno o mnie nie słyszałaś. 
 - Dopiero teraz mi się przypomniało. Myślałam, że całkiem inaczej wyglądasz. - przyznałam zgodnie z prawdą. 
 - Czyli? 
 Cicho westchnęłam.
 - Ciemne oczy i włosy. Znacznie wyższy wzrost. Szyderczy uśmieszkiem przyklejonym do twarzy i z sadystą ukrytym w oczach. Z kilkoma bliznami w widocznych miejscach. Tak sobie wyobrażałam tego ''najpotężniejszego''. - rzuciłam. - Jak to jest, kiedy ludzie na sam widok ciebie milknął i mają ochotę uciec? 

 <Akcelerator? Brak pomysłów...>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

 Ostatnie trzy tygodnie... Obrazy zaczęły kolejno pojawiać się w mojej głowie, niczym klatki z filmu. Mimowolnie zacisnąłem szczęki, a dioda mej "obroży" zmieniła kolor z zielonego na czerwony, przy czym rozległ się specyficzny pisk. Ciekawe...wciąż reagowała na moje emocje.
Najwyraźniej zaciekawiona dziewczyna pochyliła się nieznacznie w moją stronę. Przymknąłem na chwilę oczy i warknąłem niezrozumiale pod nosem przekleństwo. Otworzyłem ponownie oczy i kątem oka zerknąłem na przyglądającą mi się Arisę. Stuknąłem palcem wskazującym w obrożę, a dioda od razu zmieniła kolor z powrotem na zielony.Wykrzywiłem usta w uśmiechu.
- Przez ostatnie trzy tygodnie byłem dość...zajęty. A co do nagrań... - zmieniłem temat. - może tego nie wiesz ale w całym mieście wszędzie jest pełno kamer. W ten sposób naukowcy mają mnie i innych esprów na oku. Wiedzą co się dzieje. Nagrywają każdą moją walkę. Założę się, że w tym barze też mają jakieś inetresujące nagranie.

<Arisa?>

Od Rose

 Kolejna Noc.Kolejna jasna ,nieprzespana noc w Förells.
 Ból głowy nie dawał mi spokoju.Dzień w dzień to samo i jeszcze te wszystkie hałasy dookoła.
 Moja głowa była jak bomba ,która w każdej chwili mogła eksplodować.
 Siedziałam właśnie w mojej "melinie" czyli w najciemniejszej uliczce w tym mieście.
 Nie byłam tu sama. Wokoło mnie kręciło się dużo ćpunów i dilerów.Nic nadzwyczajnego.
 Te szepty i rozmowy dookoła nie dawały mi spokoju.
 Grupka gimnazjalistów rozmawiała o alkocholu, narkotykach i tym podobnych sprawach.
 Wszystkie słowa wypowiedziane przez ludzi znajdujących się w tym miejscu, trafiały do mojej głowy.
 Inni ,licealiści którzy przybyli niedawno nabywali Kokę u jednego z kupców.
 A Jeszcze inni zasmradzali przytółek... jakże słodką wonią jarzącego się tytoniu.
 Ten zapach ,smak.Ciągle to czułam .Miałam Ochotę zapalić ,wciągnąc coś.
 - Przestań -.Burknęłam sama do siebie i próbowałam trzeźwo myśleć.
 W tej chwili przypomniało mi się jak ktoś mi kiedyś powiedział:
 "Ciągle musisz mieć coś w rękach i w ustach".> Nie zaprzeczę temu stwierdzeniu.
     Po dość długim czasie wszyscy zniknęli. Zostałam sama . 
 Cisza .Żadnych odgłosów , krzyków, szeptów czy rozmów .Słyszałam tylko słabe bicie własnego serca.
 Migrena na chwlę ustała .Przez przypadek zachłysnęłam się tym bródnym powietrzem które unosiło się wszędzie.
 I Wtedy coś przerwało tę idealną ciszę. Do moich uszu dobiegło łkanie , czyżby dziecko.? Same.? 
 Otworzyłam oczy i wstałam podpierając się o ścianę kościstą dłonią.Rozmazany Obraz przedstawiał mi się w głowie.
 Zamknęłam oczy i potrząsnęłam głową.Powtórnie je otwierając wyszłam z uliczki i rozejrzałam się dookoła.
 Nie dostrzegłam nikogo ,chociaż wciąż słyszałam szlochanie. 
 W moim umyśle zawitał mętlik.
 Ubzdurałam sobie płacz dziecka ,czy moze dzieje się to naprawdę i nie mogę tego dostrzec.
 Osunęłam się po ścianie na ziemię i przetarłam oczy lewą ręką. Koło miejsca w którym przebywałam właśnie przejeżdżała maszyna czyszcząca.
 Ból powrócił.Czyścioch szczotkował właśnie chodnik .
 Robił to tak głośno jakby chciał ściągnąć wszystkich do siebie i pokazać im jak pięknie sprząta ulice.
 Mózg mi pulsował na sam dźwięk szorujących szczotek maszyny.Natomiast w Alejce nieopodal śmieciarka własnie w samochód.
 W obu pojazdach zabrzmiał irytujący alarm .Pipczenie , gwizdanie , krzyczenie , śpiewanie , wołanie , płakanie .
 Miałam tego serdecznie dosyć . Z opuszek moich palców wystrzeliły lekkie iskierki. Czyścioch eksplodował z głośnym hukiem.
 Rozpadł się na drobne kawałeczki ,które po chwili runęły na ziemię .Po chwili w powietrze wyleciał samochód a tóż po nim Śmieciara.
 I znów zapadła Cisza.Wstałam z ziemi i ulotniłam się z tamtego miejsca.

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 - Cierpliwość nie jest moją mocną stroną. - warknęłam. - Nagranie? Czyli ludzie cię wielbią i nagrywają każde twoje słowo? 
 Chłopak uśmiechnął się tylko, ale nic nie odpowiedział. 
 - Więc jesteś Ak-ce-le-ra-tor? - powiedziałam jego imię sylabami, aby nie popełnić żadnego błędu. Przytaknął ruchem głowy. - I jesteś pięciopoziomowcem? - znów przytaknął. 
 W moich oczach błysnął podziw. W końcu jeszcze nigdy nie spotkałam osoby takiej rangi. 
 - Ja znam twoje ''imię'', więc... Jestem Arisa. - rzuciłam. - Nigdy cię tutaj przedtem nie widziałam. Przynajmniej w ostatnich trzech tygodniach. 

 <Akcelerator?>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

 Podniosłem się powoli ze swojego miejsca. Spojrzałem na barmana i westchnąłem, zamykając oczy oraz wsuwając dłoń we włosy. 



- Naprawdę tym czego najbardziej się we mnie obawiasz, jest mój śmiech? - otworzyłem oczy, a barman się wzdrygnął. - Rozczarowujesz mnie. 
Dał się słyszeć charakterystyczny dla mojej mocy odgłos i kilka lampek podświetlających bar - wybuchło. Usiadłem z powrotem na swoim miejscu, tak jakby nigdy nic.
- A co do śmiechu - zwróciłem się do dziewczyny. - Poczekaj cierpliwie lub obejrzyj sobie jakieś nagranie. Jakoś na razie nie chce mi się śmiać.

<Arisa?>

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 Nagle wszyscy umilkli. Muzyka przestała się sączyć z głośników, a barman upuścił właśnie wycieraną szklankę. Przejechałam spojrzeniem po każdym kliencie. Jak na rozkaz, każdy patrzył się na mnie i na owego Akcelerator'a. Każda twarz zastygła w wyrazie przerażenia, mając kolor zbliżony do barwy mleka. W końcu mój wzrok spoczął na twarzy chłopaka. Dopiero teraz zauważyłam, że jego oczy są w kolorze krwi. Kąciki moich ust drgnęły. Przecież tak ubóstwiałam tą barwę. 
 - Niezła sztuczka. Masz strasznie donośny głos, jak na takie chuchro. - przyznałam. 
 Odszukałam barmana wzrokiem i przywołałam go ruchem dłoni. Powoli i ostrożnie pokonał odległość, która nas dzieliła. 
 - Tak?
 - Co cię w nim najbardziej przeraża? - zapytałam go otwarcie. 
 - Śmiech. - szepnął.
 - Serio? Śmiech? - powiedziałam i powstrzymałam się od wybuchnięcia... śmiechem. - Zaśmiej się. - rzuciłam do białowłosego. 
 - Słucham? - na jego twarzy błądziło zdziwienie pomieszane z rozbawieniem. 
 - Ogłuchłeś? Zaśmiej się. Chcę zobaczyć co jest niby w tobie takiego przerażającego. - powiedziałam z nutą poirytowania.

<Akcelerator?>

Od Akceleratora - C.D. Arisy

 A to ci nowość...ktoś o mnie nie słyszał. Szczerze mówiąc rzadko się spotykam z taką sytuacją, no ale cóż...
- Nieźle zgadujesz. - stwierdziłem, biorąc szklankę do ręki. - Morderca... - upiłem łyk. - ...trafne. Sadysta... - kolejny upity łyk. - ...również. Nie trafiłaś tylko z tym ostatnim. - na mojej twarzy wciąż gościł ten sam szeroki uśmiech. Odstawiłem naczynie na blat. 
- Kim ty właściwie jesteś? - zapytała najwyraźniej zaintrygowana dziewczyna. Na to pytanie uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. W sali natomiast w tym czasie zapadła całkowita, niemal namacalna cisza. Spokojnie zwiesiłem ramię przez oparcie swojego stołka. Podniosłem wzrok na sufit, po czym powoli przesunąłem go na moją rozmówczynię. Gdy zacząłem mówić, mój głos niósł się po całej sali.
- Pięciopoziomowiec. Najpotężniejszy esper w tym mieście. - ciągnąłem spokojnie. - Jestem Akcelerator. 

<Arisa?>

Nowy Esper - Mato Kuroi


Od Arisy - C.D. Akceleratora

 Prosta zmiana odpowiednich wektorów w ich ciałach.; w mojej głowie wciąż bębnił jego głos, układający się w to zdanie. Przeleciałam wzrokiem po całym lokalu. Połowa osób wyszła, a reszta albo siedziała cicho, albo coś do siebie szeptała. 
 - Czyli jesteś esprem. - powiedziałam do białowłosego. 
 Popatrzył na mnie kątem oka i uśmiechnął się szeroko, ukazując rząd białych zębów. 
 - Szybko się domyśliłaś. - rzekła z niemałym rozbawieniem. Posłałam mu spojrzenie godne bazyliszka. Odwrócił głowę w moją stronę. - Na prawdę o mnie nie słyszałaś? 
 Popatrzyłam na niego tępym wzrokiem. 
 - Serio? - przytaknął ruchem głowy. - Nigdy, ale to nigdy. Pierwszy raz cię na oczy widzę. A co? Jesteś jakimś mordercą, sadystą, chłopakiem, który woli koty od dziewczyn? - zapytałam z powagą. 

 <Akcelerator?>