niedziela, 13 października 2013

Od Mato - C.D. Noa'y

 Jak to zawsze mam w zwyczaju- chodziłam po mieście bez celu spoglądając na to jakże zszarałe otoczenie. Nawet miło jest tak samemu łazić i słuchać wiatru, który odbijał się od budynków. Taaak...Jesień. Ta wstrętna pora roku, podczas której wszystko zaczyna umierać. Jedyny plus zmiany to widok tych liści. Brązowych, złotych, czerwonych. Leżących na chodnikach i wszędzie gdzie w zasięgu są drzewa. Z głębokiej zadumy wyrwało mnie uderzenie. Dokładniej uderzenie cholernego kundla. Podstawy znawstwa ras znam. Więc wywnioskowałam, że ten pomarszczony kundel to mops. 
 -Co to za mops?- Pies patrzył się na mnie. Jak ja nie cierpię jak coś czy tam ktoś sie na mnie gapi. Już miałam wyminąć kundla ale takie boom i na miejscu psa stał koleś. Taaa....Eh ta magia zmiany... No więc nie poszłam jeszcze tylko czekałam czy chłopak coś w ogóle powie, czy nie?

 (Noa?)