czwartek, 8 sierpnia 2013

Od Akceleratora - C.D. Arisy

 Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Odwróciłem głowę w stronę dziewczyny, a białe kosmyki na chwilę przysłoniły mi oczy. Nie dziwiło mnie jej pytanie, nie była ona bowiem pierwszą osobą, która zadała mi takie pytanie. Postanowiłem jednak się z nią trochę podrażnić.
- To zależy o czym mówisz. - błysnąłem białymi zębami w nieco szerszym uśmiechu. Dziewczyna posłała mi mordercze spojrzenie, spod zmrużonych, jadowicie zielonych oczu.
- Ach, zapewne chodzi ci o tych tam. - skinąłem głową w kierunku grupy przygłupów, których wcześniej leciutko uszkodziłem. Uniosłem powoli szklankę do ust i pociągnąłem łyk ulubionego napoju. Dziewczyna w tym czasie nerwowo bębniła palcami w blat baru.
- Prosta zmiana odpowiednich wektorów w ich ciałach. - odpowiedziałem jakby była to oczywista dla wszystkich sprawa. Odstawiłem szklankę i z przyzwyczajenia poprawiłem kabelki odchodzące od mojej "obroży". Zerknąłem na dziewczynę, która wpatrywała się na mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Odszukałem wzrokiem barmana, przywołałem go do siebie, a ten drgnął tak jak za pierwszym razem, po czym szybkim krokiem podszedł znów do mnie. Pobladło mu się nieco na twarzy. Zamówiłem dolewkę i podparłszy podbródek na dłoni zwiniętej w pięść, obserwowałem z uśmiechem pospieszne ruchy barmana. Już po chwili moja szklanka znów była pełna musującego napoju.

<Arisa?>

Nowy Mutant - Rose


Od Arisy - C.D. Akceleratora

 Kolejny wieczór spędzony w tym samym barze. Te same twarze, ta sama transowa muzyka, ten sam klimat. Nic nowego, jednak wciąż tutaj przychodziłam. Dlaczego? Właściwie sama nie wiem. Może odpowiedz błądzi po labiryncie, który jest moim umysłem. Znudzona podparłam głowę na dłoni. Zaczęłam obserwować każdego klienta po kolei. Dwie blondynki siedzące przy stoliku obok mnie, szeptały coś pomiędzy sobą i co chwila któraś z nich chichotała, zasłaniając twarz włosami. Trochę dalej, w ciemniejszym kącie obściskiwała się młoda para. Robili to tak namiętnie i pamiętliwie, że kolorowe końców włosów obojga z nich, łączyły się i plotły jak winorośl. Najbardziej hałaśliwi i prymitywni, byli ''mięśniacy'', którzy próbowali zwrócić na siebie uwagę blondynek, które przed chwilą obserwowałam. Przewróciłam oczami, gdy jeden z nich coś do mnie krzyknął. Barman zdegustowany wszystkimi gośćmi i ich zachowaniem, w ciszy wycierał szklanki. Jego twarz mówiła; ''Jestem ponurym typem, który najchętniej wywaliłby was wszystkich za drzwi.''. Właściwie nie wiedziałam dlaczego wybrał tą pracę. Omiotłam spojrzeniem cały lokal, jednak nie znalazłam żadnego ciekawego punktu zaczepienia. Westchnęłam i już miałam wstać, gdy zabrzmiał dzwonek nad drzwiami baru. Przez głowę przeleciała mi jedna myśl; ''Może wreszcie ktoś ciekawy.''. Po części nie pomyliłam się. Do środka wszedł chłopak. Jednak dość nietypowy chłopak. Już stąd widziałam, że jest wyższy ode mnie - o co nie trudno, przy moim wzroście. Jego włosy były białe jak mleko, a karnacja przypominała porcelanę. Ubrany w białą koszulę z długim rękawem i regularnym wzorem w kształcie ''V'', znacznie wyróżniał się ubiorem od innych. Jednak po chwili zauważyłam, że chłopak idzie za pomocą laski. Przechyliłam głowę w bok, co może wydałoby się śmieszne, gdyby nie grymas na moich ustach. Obserwowałam jak owy osobnik idzie w kierunku baru, jednak na drodze stają mu przerośnięci klienci lokalu. Zaczęli się rechotać, najprawdopodobniej z jego laski. W moich oczach błysnęła pogarda. Największy z ''mięśniaków'' w krótkiej chwili zamachnął się na białowłosego. Już myślałam, że padnie na ziemię, a wkoło zacznie się toczyć wielka bójka, ale nie... Ten, który zaatakował chłopaka zaczął kulić się z bólu. Najpierw nie wiedziałam co mu się stało, ale w końcu zauważyłam - przez krótki moment, bo bydlak znów zaczął się kulić. Jego nadgarstek był wygięty w nienaturalny i bolesny sposób. Kąciki moich ust drgnęły. Białowłosy ruszył do przodu, ale jeszcze przed wykonaniem drugiego kroku zatrzymał się i... wszyscy kumple tego, który zwijał się z bólu... też zaczęli się wić z tego samego powodu. Już miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, jednak zdusiłam w sobie ten odruch. W tym samym czasie chłopak z laską usiadł przy barze i... zbytnio nie widziałam co robi. Po kilku minutach zauważyłam, że stoi przed nim szklanka z jakimś napojem. W jedne chwili wstałam i pokonując wijących się kolesi, przybliżyłam się do białowłosego. Usiadłam na krześle obok niego i wypaliłam:
 - Jak ty to zrobiłeś? 
 Oczywiście ciekawość wzięła nade mną górę.

 <Akcelerator?>

Od Akceleratora do Arisy

 Wieczór. Zdawałoby się, że o tej porze dnia powinno być ciemno, cicho, mroczno...Jednak nie w tym mieście. Gdy tylko zaczęło się ściemniać, automatycznie pozapalały się lampy, rozpraszając tyle mroku ile tylko się dało. Wszędzie szwendały się grupki studentów, czy też pojedynczych spacerowiczów. Po ulicy przemykały auta. Academy City wciąż tętni życiem, ale i tak za chwilę, maksymalnie za godzinę wreszcie większość ludzi da sobie już spokój i uda się do domów. Godzina policyjna czasami naprawdę jest wybawieniem.
 Szedłem dobrze znaną sobie ulicą, gdzie na szczęście było już niewiele osób. Powoli, niespiesznym krokiem posuwałem się do przodu, podpierając się na swojej lasce. Mijałem budynki mieszkalne, sklepy, rzędy zaparkowanych samochodów...Z jednego z mieszkań doszły mnie odgłosy kłótni. Pokręciłem z niesmakiem głową.
Wkurzający hałas., przeszło mi przez myśl. Po kilku kolejnych minutach znalazłem się przed wejściem do mojego celu - baru. Pchnąłem drzwi czemu towarzyszył donośny brzdęk dzwoneczka uwieszonego nad wejściem. Wszedłem do środka lokalu i nagle zapadła w nim cisza. Wiele albo i nawet większość spojrzeń, bawiących się gości, skierowała się na mnie. Jedni szeptali coś między sobą, inni po prostu wlepiali we mnie swój wzrok, a na twarzach jeszcze innych pojawiły się chytre uśmieszki. Dość szybko zostałem otoczony przez grupkę bezmózgich mięśniaków. Wzrok jednego z nich powędrował na moją laskę, po czym po sali roznióśł się jego ochrypły rechot. Koledzy przygłupa zawtórowali mu tym samym. Ów przygłup, kiedy to już się uspokoił, zamachnął się na mnie, dłonią zaciśniętą w pięść. A ja...stałem sobie spokojnie i patrzyłem jak mięśniak wrzeszczy, łapiąc się za nienaturalnie wygięty nadgarstek. Jego koleszkowie, widząc to, najwyraźniej chcieli podzielić jego cierpienie, bo zacieśnili krąg. Westchnąłem i dałem im to o co się prosili - wszyscy jednocześnie zawyli, osuwając się na kolana, z powykrzywianymi kończynami.
Co za idioci...nieważne ile razy by przegrali, zawsze popełniają ten sam błąd. 
Moje moce wcale się nie zmieniły, wróciłem do swojej formy, ale ludzie i tak, widząc mnie o lasce, pozwalają sobie na zbyt wiele.
Ominąłem grupkę jęczących, ze znudzonym wyrazem twarzy i usadowiłem się przy barze. Barman drgnął nieznacznie, po czym do mnie podszedł. Przyjął moje zamówienie, a już po krótkiej chwili postawił na blacie przede mną wysoką szklankę z musującym napojem. Zapłaciłem, odchyliłem się na krześle, popijając swój napój. Z głośników, porozmieszczanych po całym lokalu płynęła jakaś tandetna muzyka, z lamp sączyło się światło w najróżniejszych kolorach, a goście wrócili do swoich przerwanych zajęć. Kątem oka zauważyłem jednak, że ktoś mi się przygląda. Odwróciłem głowę i zobaczyłem ją - dziewczynę o brązowych włosach i zielonych oczach. Siedziała przy stoliku po drugiej stronie sali. Popatrzyłem na nią przez chwilę, po czym przeniosłem wzrok na własną szklankę. Wciąż jednak czułem na sobie jej badawcze spojrzenie.

<Arisa?>

Nowy Esper - Arisa