- Czyli jesteś w pewnym sensie ich ulubieńcem i... pupilkiem. W końcu próbowałeś osiągnąć szósty poziom. - mruknęłam.
Przysunąłem się bardziej krzesłem do baru i oparłam łokcie na blacie. Oparłam głowę na dłoniach i zaczęłam stukać paznokciami w policzki. Wpatrywałam się z uporem w ścianę, jakby był tam zawarty cały sens świata.
- A podobno o mnie nie słyszałaś.
- Dopiero teraz mi się przypomniało. Myślałam, że całkiem inaczej wyglądasz. - przyznałam zgodnie z prawdą.
- Czyli?
Cicho westchnęłam.
- Ciemne oczy i włosy. Znacznie wyższy wzrost. Szyderczy uśmieszkiem przyklejonym do twarzy i z sadystą ukrytym w oczach. Z kilkoma bliznami w widocznych miejscach. Tak sobie wyobrażałam tego ''najpotężniejszego''. - rzuciłam. - Jak to jest, kiedy ludzie na sam widok ciebie milknął i mają ochotę uciec?
<Akcelerator? Brak pomysłów...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz