Kolejna Noc.Kolejna jasna ,nieprzespana noc w Förells.
Ból głowy nie dawał mi spokoju.Dzień w dzień to samo i jeszcze te wszystkie hałasy dookoła.
Moja głowa była jak bomba ,która w każdej chwili mogła eksplodować.
Siedziałam właśnie w mojej "melinie" czyli w najciemniejszej uliczce w tym mieście.
Nie byłam tu sama. Wokoło mnie kręciło się dużo ćpunów i dilerów.Nic nadzwyczajnego.
Te szepty i rozmowy dookoła nie dawały mi spokoju.
Grupka gimnazjalistów rozmawiała o alkocholu, narkotykach i tym podobnych sprawach.
Wszystkie słowa wypowiedziane przez ludzi znajdujących się w tym miejscu, trafiały do mojej głowy.
Inni ,licealiści którzy przybyli niedawno nabywali Kokę u jednego z kupców.
A Jeszcze inni zasmradzali przytółek... jakże słodką wonią jarzącego się tytoniu.
Ten zapach ,smak.Ciągle to czułam .Miałam Ochotę zapalić ,wciągnąc coś.
- Przestań -.Burknęłam sama do siebie i próbowałam trzeźwo myśleć.
W tej chwili przypomniało mi się jak ktoś mi kiedyś powiedział:
"Ciągle musisz mieć coś w rękach i w ustach".> Nie zaprzeczę temu stwierdzeniu.
Po dość długim czasie wszyscy zniknęli. Zostałam sama .
Cisza .Żadnych odgłosów , krzyków, szeptów czy rozmów .Słyszałam tylko słabe bicie własnego serca.
Migrena na chwlę ustała .Przez przypadek zachłysnęłam się tym bródnym powietrzem które unosiło się wszędzie.
I Wtedy coś przerwało tę idealną ciszę. Do moich uszu dobiegło łkanie , czyżby dziecko.? Same.?
Otworzyłam oczy i wstałam podpierając się o ścianę kościstą dłonią.Rozmazany Obraz przedstawiał mi się w głowie.
Zamknęłam oczy i potrząsnęłam głową.Powtórnie je otwierając wyszłam z uliczki i rozejrzałam się dookoła.
Nie dostrzegłam nikogo ,chociaż wciąż słyszałam szlochanie.
W moim umyśle zawitał mętlik.
Ubzdurałam sobie płacz dziecka ,czy moze dzieje się to naprawdę i nie mogę tego dostrzec.
Osunęłam się po ścianie na ziemię i przetarłam oczy lewą ręką. Koło miejsca w którym przebywałam właśnie przejeżdżała maszyna czyszcząca.
Ból powrócił.Czyścioch szczotkował właśnie chodnik .
Robił to tak głośno jakby chciał ściągnąć wszystkich do siebie i pokazać im jak pięknie sprząta ulice.
Mózg mi pulsował na sam dźwięk szorujących szczotek maszyny.Natomiast w Alejce nieopodal śmieciarka własnie w samochód.
W obu pojazdach zabrzmiał irytujący alarm .Pipczenie , gwizdanie , krzyczenie , śpiewanie , wołanie , płakanie .
Miałam tego serdecznie dosyć . Z opuszek moich palców wystrzeliły lekkie iskierki. Czyścioch eksplodował z głośnym hukiem.
Rozpadł się na drobne kawałeczki ,które po chwili runęły na ziemię .Po chwili w powietrze wyleciał samochód a tóż po nim Śmieciara.
I znów zapadła Cisza.Wstałam z ziemi i ulotniłam się z tamtego miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz