sobota, 10 sierpnia 2013

Od Akceleratora - C.D. Arisy

- Nie powiedziałem, że aktualnie chcę z tobą walczyć. A takich "zwykłych uczennic w mundurku" to zarżnąłem ponad 10000. W dodatku to ty stwierdziłaś, że rozmawianie o potężniejszej osobie jest ciekawsze. - uśmiechnąłem się pod nosem. Arisa odwróciła się w moją stronę, chcąc zapewne się odgryźć, ale nie zdążyła. W tej chwili bowiem drzwi otworzyły się z hukiem, a do wnętrza lokalu wszedł mężczyzna o czarnych potarganych włosach, ubrany w biały lekarski kitel. W drżącej dłoni trzymał pistolet wycelowany prosto we mnie, a na jego twarzy malowało się dosłowne obłąkanie. Rozpoznałem go od razu. Barman najwyraźniej chciał coś powiedzieć, ale widząc broń, wycofał się na zaplecze. Mężczyzna w kitlu zaśmiał się tymczasem. W jego głosie dało się słyszeć wyraźną paranoję. 
- Akcelerator! - krzyknął.
- Amai Ao... - podniosłem się ze swojego miejsca i stanąłem przodem do naukowca.
- Więc jednak nie zdechłeś!
- Mógłbym powiedzieć to samo. - stwierdziłem z pogardliwym uśmiechem.
Klienci, którzy zostali jeszcze w barze psopiesznie opuścili lokal lub pochowali się gdzie tylko się dało.
- A gdzie ten bachor?! Już nie robisz za niańkę? - i znów wybuchnął tym chorym śmiechem. 
Gdy wspomniał Last Order, ogarnęła mnie wściekłość. Warknąłem, co przeszło w niemal nieludzki wrzask. Dioda w mej obroży automatycznie zmieniła kolor na czerwony, reagując na gwałtowną zmianę mojego nastroju. Błyskawicznie zaatkowałem i z nienawiścią w oczach patrzyłem jak Amai wraz ze stołem, którym w niego cisnąłem, wypada z baru przez wciąż otwarte drzwi. Nienamyślając się długo również wybiegłem na zewnątrz.

<Arisa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz