Nie wstając ze schodów, spojrzałam przez ramię. Nic nie powiedziałam. Wstałam, otrzepałam niewidzialny kurz ze spodni i wyszłam przez drzwi na ulicę. Akcelerator podążył za mną. Przez chwilę szliśmy ramię w ramię, w zupełnej ciszy, jednak... nie wytrzymałam.
- Nareszcie wyglądasz normalnie, a nie jak łamaga. - powiedziałam. - I teraz nie masz laski, żeby mnie bić.
Wyszczerzyłam się do niego.
- To już wiesz gdzie idziemy? - zapytałam.
<Akcelerator?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz