- Ja tylko poddałam ci pomysł. - powiedziałam. - Czyli trudno cię wyprowadzić z równowagi? - zapytałam. - Co na przykład musiałbym zrobić?
- Nie chcesz wiedzieć. - burknął.
- No powiedź. Co ci szkodzi? Najwyżej będziesz miał jeszcze jedną duszę na sumieniu. Jedna w tą czy we wte. - zamachałam ręką. - No... To słucha.
Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
<Akcelerator?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz