niedziela, 11 sierpnia 2013

Od Arisy - C.D. Akceleratora

 Gdy minęłam Akceleratora, skręciłam w stronę mojej małej klitki. Po wejściu do środka, zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko. Długo nie musiałam czekać - po kilku minutach zasnęłam. 
 ~
 - Mówię serio. Spieprzaj, bo zrobię ci krzywdę. - zawarczałam w stronę chłopaka, który od ponad pięciu minut truł mi nad uchem. Jego ręką niebezpiecznie zsunęła się na moje udo. 
 - Nie bądź taka. Zabawmy się. - zachrypiał. 
 Nic nie mówiąc, skierowałam się w stronę tylnych drzwi. Na parkiecie dalej bawili się studenci. Ich skóra lśniła od potu, a niektórzy byli przesiąknięci zapachem alkoholu. Wyszłam na mokry asfalt i gdy tylko zamknęłam drzwi, nastała błoga cisza. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam iść w stronę ulicy głównej. 
 - Nie uciekaj. - usłyszałam za sobą krzyk owego chłopaka. - Pobawmy się razem!
 Zaczął biec w moją stronę. W pośpiechu rozejrzałam się na boki. Niczego do obrony. Same kontenery i worki ze śmieciami. Jednak moją uwagę przykuł stary, zardzewiały harpun. Ludzie uczęszczający do klubu w którym przed chwilą byłam, na serio przynosili tam dziwne przedmioty. Wyciągnęłam rękę i teleportowałam harpun wprost do niej. Chłopak deptał mi po piętach i już miał wykonać ostateczny krok, gdy... Obróciłam się i wyciągnęłam harpun w jego stronę. Wkrótce po moich palcach zaczęła spływać krew. Spojrzałam na twarz chłopaka. Zastygła w niemym wyrazie bólu i zaskoczenia. Niczym odrzuciłam jego ciało na bok, z jego ust wprost na moją twarz i szyję spłynęło kilkanaście kropli krwi. Wypuściłam harpun z ręki i zrobiłam krok w tył. Przełknęłam głośno ślinę i przymknęłam powieki. Odwróciłam się i szybkim krokiem ruszyłam do ulicy głównej. Już po kilku krokach zaczęłam biec. Omijałam grupki ludzi, samotnych osobników, ale w pewnym momencie nie dałam rady wyminąć jakiegoś chłopaka. Coś wypadło z jego ręki. Szybkim ruchem podniosłam kulę - bo tym okazał się być przedmiot - i wyciągnęłam ją w stronę owej osoby. 
 - Sorry. - powiedziałam. - I za to, że poplamiłam ją krwią. 
 Przez cały czas wpatrywałam się z uporem w laskę, nie chcąc spojrzeć w twarz tamtej osobie. Tam gdzie ją trzymałam, odcisnęły się czerwone plamy. 
 <Akcelerator? XD Boże... Wątpię w mój talent pisarski ;d>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz