- To było... super! Jak ty to... Co... Jak... - dukałam się. Nabrałam powietrza w płuca. - Przyznaj się ile takich kontenerów już rozwaliłeś? - zapytałam go rozbawiona.
Ten tylko wzruszył ramionami i udał, że nic nie wiem. Roześmiałam się szczerze.
- Pierwszy raz ktoś mnie tak rozbawił, nie wykrwawiając się przy tym. - przyznałam zgodnie z prawdą, jeszcze chichrając się pod nosem. Otarłam niewidzialną łzę i spojrzałam na białowłosego. - To było na prawdę dobre.
Przestałam się śmiać i odgarnęłam włosy z twarzy. Rozejrzałam się wokoło, a mój wzrok spoczął na przewrócone kontenery.
- A tego nikt nie będzie ci miał za złe, tak? - uniosłam jedną brew do góry.
<Akcelerator?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz