- A chcesz to zrobić? - zapytałem, po czym od razu napotkałem na jej oburzony wzrok. Parsknąłem śmiechem.
- Nie. Przyprowadziłem cię tu tak po prostu.
Znaleźliśmy się mniej więcej w środkowej części starych magazynów. Przed nami tory ciągnęły się jeszcze kilka metrów po czym po prostu się kończyły. Z dwóch stron ciągnęły się stosy kontenerów, a niedaleko znajdowało się spore rusztowanie. Jeśli ktoś był spostrzegawczy, to spokojnie mógł zauważyć, że kontenery tworzyły coś w rodzaju gigantycznego labiryntu.
- Masz może ochotę usiąść? - zapytałem, z nieznacznym uśmiechem.
<Arisa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz