Założyłem na głowę kaptur, co mało zmieniło sytuacje gdyż już i tak byłem cały mokry.
- Jakby deszcz nie był mokry to by mi nie przeszkadzał, ale jakby nie był mokry to by nie był deszcz - mruknąłem ledwo słyszalnie pod nosem
- Co tam mamroczesz? - zapytała
- Nic ciekawego, ani nic co masz w interesie - zauważyłem
- skąd wiesz?
- Stąd, że to znowu filozofowanie - odpowiedziałem i wziąłem jeszcze łyk po czym schowałem buteleczke. wyglądało to jakby ona po prostu rozpłyneła się w powietrzu. Oparłem głowę na ręce, dalej patrząc przed siebie, deszcz nawet mi już nie przeszkadzał, bo całkiem przestalem zwracać na niego uwagę.
< Rose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz