Patrzyłam na chłopaka z uwagą .
- Co się tak gapisz ? - rzucił .
- Kogś mi przypominasz .
- Aha . - powiedział to bez jakichkolwiek emocji i wzruszył ramionami.
- Ale z ciebie debil - pacnęłam się ręką w czoło .
Ten się tylko uśmiechnął pod nosem i cos tam pogadał.
Zarzuciłam kaptur na głowę.
- Idziesz or Zostajesz ? ..
- Zależy gdzie i po co .- zapytał , a jego wyraz twarzy przedstawiał grymas.
- Jeezu i weś rozmawiaj z filozofem - zrobiłam dziwny gest rękoma i poszłam przed siebię . Przygłup bez zastanowieniaruszył za mną.Niedługo po tym siedzielismy na dachu wieżowca .Ja podgrywałam sobie na gitarze ,on zaś siedział obok i patrzył przed siebię .
(Gareki ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz